PODNOSZĄC WĄTPLIWOŚCI PRZY ZACHOWANIU SYNODALNEGO OBIEKTYWIZMU
Trudno uniknąć postrzegania Synodu jako kamuflażu, który zmienia teologię moralną Kościoła, skoro tak wielu wysokich dostojników kościelnych wyniesionych przez Franciszka na wysokie stanowiska właśnie to stwierdziło. Papież Franciszek uczestniczy w trzecim dniu XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu o Synodalności w Auli Pawła VI w Watykanie 6 października 2023 r. (zdjęcie: Abaca Press / AP)

Podnosząc wątpliwości przy zachowaniu synodalnego obiektywizmu[1]

 

Dr Larry Chapp, National Catholic Register, 10 października 2023 r.

 

Niedawno zwołany w Watykanie Synod o synodalności wzbudził wśród niektórych katolików oczekiwania, że Kościół zamierza dokonać zmiany swojej tradycyjnej teologii moralnej, w szczególności nauczania dotyczącego ludzkiej seksualności.

W grę wchodzą także inne kwestie, takie jak święcenia diakonatu dla kobiet i/lub święcenia kapłańskie kobiet, ale tutaj skupię się w szczególności na kwestiach moralności seksualnej.

Papież Franciszek przestrzegł, że nie należy traktować Synodu jako swego rodzaju parlamentu, w którym uczestnicy będą głosować nad zmianą tej czy innej doktryny Kościoła. Rzeczywiście podkreślił, że zmiana doktryny nie jest wcale celem Synodu, ale raczej wielkim ćwiczeniem w dialogu i wzajemnym rozeznaniu, dokąd Duch Święty prowadzi dzisiaj Kościół. Ale jak zobaczymy, odpowiedź Papieża na szereg dubiów (zestawu pytań wymagających wyjaśnienia) w związku z błogosławieniem związków osób tej samej płci co najmniej ośmieli tych, którzy chcą traktować Synod jako swego rodzaju referendum w tych kwestiach.

 

Odpowiedź na Dubia

To prowadzi nas do chwili obecnej. Biorąc pod uwagę wagę Synodu dla pontyfikatu papieża Franciszka warto zauważyć, że Watykan właśnie opublikował oficjalną odpowiedź papieża na dubia przesłane mu w lipcu przez pięciu kardynałów.

Niemiecki kardynał Walter Brandmüller, gwinejski kardynał Robert Sarah, meksykański kardynał Juan Sandoval Iniguez, amerykański kardynał Raymond Burke i chiński kardynał Joseph Zen Ze-Kiun zwrócili się do papieża o wyjaśnienie, wśród szeregu kwestie związane z Synodem, jego stanowiska w sprawie błogosławieństwa kościelnego dla związków osób tej samej płci. 

Niepokój tych „ kardynałów przedstawiających dubia ” polega właśnie na tym, że niektórzy biskupi, księża i osoby zakonne faworyzowani przez papieża Franciszka, opowiadają się za zmianą nauczania Kościoła w kwestiach moralności seksualnej i wydaje się jasne, że chcą wykorzystać Synod do osiągnięcia tego celu.

W swojej odpowiedzi Papież stanowczo potwierdza biblijną naukę Kościoła na temat małżeństwa. Dlatego stwierdza, że nie może być błogosławieństwa Kościoła dla związków osób tej samej płci, które przesłaniałyby to nauczanie, zacierając granice między tym, co jest małżeństwem sakramentalnym, a tym, co nim nie jest. Ale dalej mówi: „roztropność duszpasterska musi właściwie rozeznać, czy istnieją formy błogosławieństw, o które prosi jedna lub więcej osób, a które nie przekazują błędnej koncepcji małżeństwa”, co zdaje się sugerować, że mogą występować błogosławieństwa Kościoła dla związków osób tej samej płci w indywidualnych przypadkach, które mogą zostać określone przez lokalnego księdza na drodze roztropnego osądu. Mówi, że nie powinna istnieć żadna oficjalna „norma” dopuszczająca takie błogosławieństwa, ani też potępiająca wszelkie tego rodzaju błogosławieństwa, gdyż prowadziłoby to do „nieznośnej kazuistyki”.

Jest to rzeczywiście dziwne, choćby z innego powodu. Wydaje się to bowiem stać w jasnej sprzeczności z orzeczeniem jego własnej Dykasterii ds. Nauki Wiary pod przewodnictwem kardynała Luisa Ladarii, która stwierdziła, że nigdy nie można udzielić takich błogosławieństw, ponieważ niesie to przesłanie, że takie związki naprawdę są, w pewnym sensie, „małżeństwami”.

Ale poza tą sprzecznością to twierdzenie jest też bardzo dziwne, gdy stwierdza, że takich błogosławieństw można udzielać bez wywoływania dezorientacji (confusion) co do związków osób tej samej płci vs. małżeństwo sakramentalne. Jeśli ktoś nie żył na pustelni odcięty od świata przez ostatnią dekadę, jak można on wątpić, że biorąc pod uwagę nasz obecny klimat kulturowy, takie błogosławieństwa będą rzeczywiście postrzegane przez większość jako potwierdzenie, że dochodzi do zawarcia swego rodzaju małżeństwa?

Biorąc pod uwagę to zamieszanie, łatwo dostrzec, jak najnowsza odpowiedź na Dubia zostanie wykorzystana jako słabo zawoalowana próba zmiany praktyki Kościoła w sposób, który pośrednio zmienia jego nauczanie, ale nie mówi tego oficjalnie. Ostatecznym efektem będzie powszechne nadużywanie tego przyzwolenia celem błogosławienia takich związków przez księży i inne osoby, które wspierają osoby prowadzące styl życia LGBTQ. Dlatego istnieje obawa, że apel Papieża do „roztropności duszpasterskiej” w jego odpowiedzi na Dubia zostanie wykorzystany do uruchomienia ukrytego programu, co będzie wymagać obserwacji.

Tę samą dynamikę widzieliśmy w przypadku adhortacji apostolskiej Amoris Laetitia, w której w kilku słynnych przypisach (329 i 351) Papież otworzył drzwi dla „niektórych” katolików rozwiedzionych, którzy zawarli nowe związki cywilne, do przyjęcia Komunii na zasadzie przypadków indywidualnych [wyjątku, przyp. tłum.], po okresie „rozeznania” z księdzem.

Ale ponieważ oczywiście każdy uważa, że jego „sprawa” jest wyjątkowa i zasługuje na takie wyjątki, dlatego presja wywierana na księży, aby zgodzili się na udzielanie komunii, jest ogromna. Sprzeciwienie się temu oznacza bowiem narażenie się na zarzut „sztywności” i faryzejskiej ślepoty wobec przeżywanego doświadczenia „realnych osób”, które żyją w „złożonych okolicznościach”. Często też pojawia się zarzut, że dany ksiądz jest „antyFranciszkiem”.

Dlatego też, w świetle odpowiedzi Papieża na dubia, trudno uniknąć postrzegania Synodu jako konia trojańskiego służącego zmianie teologii moralnej Kościoła, skoro tak wielu biskupów wyniesionych przez Franciszka na wysokie stanowiska właśnie o tym mówiło. Może się jednak okazać, że tak się ostatecznie nie stanie i Synod może stać się dla Kościoła czymś pozytywnym. Niemniej jednak jego niedawna odpowiedź na Dubia w kwestii błogosławieństw osób tej samej płci jest na tyle otwarta, że może spowodować ośmielenie tych, którzy chcą wykorzystać Synod do wspierania sprawy katolików LGBTQ.

Przepychanie programu?

A kim są niektóre z tych osób, które faktycznie forsują taki program i dlaczego jest powód do niepokoju? 

Kardynał Robert McElroy z San Diego w słynnym obecnie eseju opublikowanym w jezuickim czasopiśmie „ America ” wezwał Kościół do zaprzestania dokonywania rozróżnień między katolikami „LGBTQ”, którzy zachowują czystość seksualną, a tymi, którzy są aktywni seksualnie, ponieważ takie podejście „dzieli” „społeczność LGBTQ”. Wydaje się, że przyjmuje się tu założenie, że takie podzielenie społeczności LGBTQ jest samo w sobie gorszą rzeczą niż podtrzymywanie tradycyjnego nauczania Kościoła, że homoseksualne akty seksualne są grzechem ciężkim.

Dlatego można powiedzieć, że występuje tutaj założenie, że życiowe doświadczenia mężczyzn i kobiet prowadzących homoseksualny styl życia są ogólnie rzecz biorąc bardzo pozytywne, a zatem nauczanie moralne, które je kwestionuje i dzieli, jest z natury szkodliwe. Następnie kardynał McElroy wzywa do stworzenia „radykalnie inkluzywnego” Kościoła, którego dyscyplina eucharystyczna pozwoli na przyjmowanie Eucharystii osobom podejmującym różnorodne czynności seksualne, które Kościół tradycyjnie uważał za poważnie niemoralne. Odpowiedź Papieża na Dubia najprawdopodobniej zostanie wykorzystana przez kardynała McElroya na Synodzie.

Kardynał Jean-Claude Hollerich z Luksemburga, którego papież Franciszek mianował relatorem generalnym Synodu, stwierdził, że nauczanie Kościoła na temat homoseksualizmu opiera się na starożytnej nauce, która została unieważniona przez współczesną naukę, a zatem jest ona błędna i powinna zostać zmieniona. Również w tym przypadku można domniemywać, że odpowiedź Ojca Świętego na Dubia będzie jak najbardziej mile widziana przez kardynała Hollericha.

I oczywiście, co jest widoczne, Papież stale eksponuje posługę jezuity, ojca Jamesa Martina, wobec homoseksualistów i innych członków „wspólnoty” określanej przez skrót „LGBTQ+IAA”. Co znamienne, papież uczynił także ojca Martina oficjalnym członkiem Synodu z prawem głosu.

Znajdują się tam również listy poparcia, które Papież wysłał do Siostry zgromadzenia Loretto - Jeannine Gramick, w związku z jej pracą (poprzez organizację New Ways Ministry) wśród osób z całego spektrum LGBTQ…. A dla tych, którzy nie wiedzą, organizacja siostry Jeannine otwarcie sprzeciwia się nauczaniu Kościoła na temat moralności seksualnej i została publicznie uznana przez zmarłego kardynała Francisa George'a, ówczesnego przewodniczącego Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych i przemawiającego w imieniu USCCB, za sprzeczne z wiarą katolicką.

Proporcjonalizm kontra Veritatis Splendor

Teologia moralna opierająca się na takim myśleniu, bazującym na indywidualnych przypadkach (Case by case ) lub etyce sytuacyjnej, zarówno gdy dotyczy to błogosławieństwa osób tej samej płci, jak i komunii św. dla osób rozwiedzionych, które zawarły nowe związki, jest uderzająco podobna do teorii moralnej zwanej „proporcjonalizmem” lub „konsekwencjalizmem”.

Po Soborze Watykańskim II, proporcjonalizm, obok innych zaleceń, uczył, że tak naprawdę nie ma „jednych uniwersalnych” norm moralnych w postaci czynów wewnętrznie złych, których nie może usprawiedliwić żadna liczba złożonych okoliczności, oraz że wszystkie czyny moralne należy oceniać na podstawie rachunku dobra i zła, gdzie często w danej sytuacji można wybrać „mniejsze zło”.

Jak stwierdził Papież w swojej odpowiedzi na Dubia, podniesienie kwestii błogosławieństw do poziomu „normy” – w ujęciu: za lub przeciw – prowadzi do kazuistyki, przez którą prawdopodobnie ma na myśli nieznośną formę dzielenia włosa na czworo w tonie akademickiego dyskursu. Zamiast tego potrzebny jest – zdaje się mówić Papież – ostrożny osąd każdego przypadku, ponieważ konkretne okoliczności wszystkich działań są naprawdę decydującym czynnikiem w większości tych „trudnych przypadków”.

Problem w tym, że stoi to oczywistej sprzeczności z nauczaniem papieża św. Jana Pawła II w Veritatis Splendor, gdzie wyraźnie stwierdza, że rzeczywiście istnieją czyny wewnętrznie złe, które wykluczają takie wyjątki (81).

Złożone okoliczności mogą rzeczywiście zmniejszyć winę moralną, ale sam czyn nigdy nie może być uznany za coś innego niż zło, którego należy unikać i nigdy nie można przyzwalająco kiwnąć głową, jak gdyby nie było to nic wielkiego. Zło jest złem i żaden chrześcijanin nie może świadomie i dobrowolnie angażować się w zło, nie narażając się na pewien poziom grzeszności. Papież Franciszek zdaje się jednak mówić, że okoliczności, o których mowa, mogą złagodzić tę grzeszność w takim stopniu, że zaangażowana para będzie mogła kontynuować stosunki małżeńskie ze spokojnym sumieniem. Jak pisze w Amoris Laetitia :

„Jednak sumienie może zrobić więcej niż tylko rozpoznać, że dana sytuacja nie odpowiada obiektywnie ogólnym wymaganiom Ewangelii. Może także ze szczerością i uczciwością rozpoznać, jaka na razie jest najhojniejsza odpowiedź, jaką można dać Bogu, i z pewną moralną pewnością stwierdzić, że o to właśnie prosi sam Bóg pośród konkretnej złożoności granic człowieka, choć jeszcze nie jest w pełni obiektywnym ideałem” (303).

Widzimy to również w przypisie 329 Amoris, gdzie Papież sugeruje, że dla wielu par, które zawarły nieważne małżeństwo, decyzja o podjęciu małżeńskich stosunków (seksualnych) jest lepszym wyborem moralnym, ponieważ powstrzymanie się od takich aktów intymności obciąża związek, co może zaszkodzić dzieciom. Nie można zatem uniknąć sugestii, że grzech, o którym mowa, nie tylko został obecnie złagodzony ze względu na trudne okoliczności, ale w rzeczywistości jest to podjęta z roztropnością rozsądna decyzja, biorąc pod uwagę te okoliczności. Sugeruje to ponadto bardzo realną wątpliwość co do przemieniającej mocy łaski i wskazuje na niemal luterańską koncepcję jednoczesności zbawienia i nieprzeniknionego oporu grzechu wobec łaski.

Unikanie brania krzyża

Innymi słowy ryzyko polega na tym, że Papież zdaje się traktować etykę moralną Ewangelii jako coś uciążliwego dla wielu osób. Ale faktu, że życie według Ewangelii jest rzeczywiście trudne, nie należy mylić z uciążliwością, ponieważ, jak powiedział Jezus, Jego jarzmo jest słodkie, a brzemię lekkie. Miał przez to na myśli, że droga do świętości jest drogą wyzwolenia, a zatem radości, nawet jeśli wiąże się z wzięciem krzyża.

Zdejmowanie z ludzkich barków „ciężaru” powołania do świętości jest zatem w rzeczywistości czynem bezlitosnym i często, jak wskazuje CS Lewis w Problemie bólu, zawoalowaną formą pogardy, ponieważ tworzy ludzi drugiej kategorii, którzy należą do kategorii „tych, dla których pewne cnoty są niemożliwe i dlatego należy poczynić ustępstwa w związku z ich niezdolnością do świętości”.

W swoim środowym przemówieniu otwierającym Synod o synodalności Papież wezwał obecnych, aby nie nakładali „ciężarów” na ludzi i poradził, że potrzebujemy Kościoła, który przyjmuje „wszystkich”. I dla podkreślenia Papież powtórzył to trzy razy po włosku: Tutti! Tutti! Tutti!

Brzmi to świetnie w naszej kulturze terapeutycznej, ale w rzeczywistości graniczy z duchowym nadużyciem. Kościół jest rzeczywiście szpitalem polowym, jak powiedział Papież, ale szpital polowy to nadal szpital, a nie hospicjum.

Gradualizm (stopniowalność) w praktyce duszpasterskiej jest towarem każdego dobrego i wrażliwego księdza i znam bardzo niewielu księży, którzy są drakońskimi inkwizytorami moralności „spalonej ziemi” i którzy traktują konfesjonał, jak mówi Papież, „jak izbę tortur”.

Nikt nie wzywa do napiętnowania grzeszników seksualnych „szkarłatną literą”. Bo gdybyśmy to zrobili, niewiele osób zostałoby w ławkach lub za ołtarzem, gdy o to chodzi. Jednak podniesienie zasady gradualizmu (stopniowalności) duszpasterskiego do poziomu, do jakiego doprowadził go Papież, niesie ze sobą, w naszej relatywistycznej kulturze, skutek w postaci akceptacji postawy obojętności wobec fundamentalnego znaczenie [właściwego, przyp. tłum.] życia moralnego. Ponieważ „wyjątki” zawierają tą „wredną” skłonność, że z czasem stają się regułą, gdy w naszych kalkulacjach moralnych zostaną wyniesione na pierwsze miejsce.

A całe to mówienie o dźwiganiu ciężarów i włączaniu wszystkich, bez względu na ich intencje moralne, zdaje się ignorować fakt, że kluczowym aspektem pierwszego etapu życia duchowego jest oczyszczenie z wad, które trzymają nas w duchowej niewoli. Wszyscy mogą być mile widziani, ale gdzie tak naprawdę ich zapraszamy? Na oddział chorych w szpitalu, w których lekarze umieją trzymać pacjentów za rękę, ale nie zajmują się ani diagnostyką, ani leczeniem?

W naszej obecnej sytuacji kulturowej ludzie najbardziej chcą wiedzieć nie „czy jestem tu mile widziany?”, ale raczej: dlaczego w ogóle powinienem wejść? Jak możesz mi pomóc? Jak możesz uwolnić mnie od mojej egzystencjalnej niedoli? Nie potrzebuję Oprah Winfrey ani doktora Phila. Potrzebuję Chrystusa i drogi oczyszczenia, która wyprowadzi mnie z tej niewoli.

Taka jest moralna misja Kościoła. I nic mniej.

[1] Stowarzyszenie „Przybądźcie wierni” wyraża podziękowanie dla National Catholic Register za wyrażenie zgody na publikację polskiego tłumaczenia artykułu Larry Chapp zatytułowanego „Wondering Out Loud While Maintaining Synodal Objectivity”, opublikowanego w National Catholic Register w dniu 10 października 2023. 

[1] Tłumaczenie: Piotr Bednarski

Jeśli chcieliby Państwo mieć udział w rozwoju tego dzieła w jego wymiarze materialnym (jak m. in, pomoc w rozwoju stron internetowych) to prosimy o kierowanie tej pomocy na jeden z podanych poniżej rachunków bankowych Stowarzyszenia.

Prosimy koniecznie o umieszczenie w tytule przelewu dopisku: DAROWIZNA NA CELE REGULAMINOWE STOWARZYSZENIA

Odbiorca:

Stowarzyszenie Przybądźcie Wierni

ul. Graniczna 39

05-860 Myszczyn

Nazwa banku : NEST BANK

Złotówkowe (PLN) : 57 2530 0008 2060 1075 3993 0001

Walutowe (EUR) : PL30 2530 0008 2060 1075 3993 0002

Walutowe (USD) : PL39 2530 0008 2082 1075 3993 0001

KOD SWIFT : NESTBPLPW

Przy wykonaniu przelewu walutowego w USD konieczne jest podanie kodu SWIFT, wskazanego powyżej.

Tytuł przelewu:

DAROWIZNA NA CELE REGULAMINOWE STOWARZYSZENIA

W razie pojawienia się jakichkolwiek problemów czy niejasności prosimy o kontakt:

biuro@przybadzciewierni.pl

+48 501 712 094