GAVIN ASHENDEN: SYNODALNOŚĆ – ĆWICZENIE W BŁĘDNYM ODCZYTYWANIU ŚW. JOHNA HENRY NEWMANA I KONSTYTUCJI DOGMATYCZNEJ „LUMEN GENTIUM” .
Miałem przewagę, której brakowało poprzednim pokoleniom, odkrywając powagę wad mojego charakteru, moje ograniczenia jako osoby i moich niedoskonałości jako wierzącego katolika; a wszystko dzięki Twitterowi i entuzjastycznej posłudze grupy osób głęboko zaangażowanych w proces synodalny.

16.11.2022 „Catholic Herald”

Jedną z konsekwencji pisania dla „Catholic Herald” na temat procesu synodalnego jest to, że jak się wydaje, niektórzy ludzie są bardzo rozzłoszczeni.

Kiedy Sokrates zachęcał swoich słuchaczy do przyjęcia ważnego aforyzmu „Poznaj samego siebie”, to dawni Grecy musieli podjąć ten wysiłek bez przewagi jaką daje Twitter.

Miałem przewagę, której brakowało poprzednim pokoleniom, odkrywając powagę wad mojego charakteru, moje ograniczenia jako osoby i moich niedoskonałości jako wierzącego katolika; a wszystko dzięki Twitterowi i entuzjastycznej posłudze grupy osób głęboko zaangażowanych w proces synodalny.

Kierowani przez biografa papieża, Austina Ivereigha, niestrudzenie krytykowali moje ograniczenia. Ich wiedza na temat procesu synodalnego dorównuje jedynie ich wglądowi w moje wady. Moją jedyną pociechą jest to, że są prawie tak samo niegrzeczni w stosunku do księdza prałata Nazira-Alego[1], który na szczęście cieszy się dużym szacunkiem wszędzie poza tą małą, ale głośną i aktywną grupą.

Mały przedsmak ich dowcipu i mądrości obejmuje:

„Co za przerażająca arogancja ze strony Gavina Ashendena” (Ann Farr)

„Zawsze byłem ostrożny w stosunku do nawróceń z anglikanizmu, których jedyną motywacją była niezgoda z ich wcześniejszym kościołem; dlaczego nie wraca do anglikańskiej owczarni – mogą nie chcieć go z powrotem (i prawdopodobnie mają rację): (George's Cheung)

„Kolejny uchodźca z Canterbury mówi Rzymowi, co ma robić” (Bill Gugliemi)

"Rzeczywiście! Komentarze takie jak jego również zdradzają całkowity brak zrozumienia, teologicznie i historycznie, tego, jak działają synody i sobory w Kościele katolickim”: William Ditewig, podzielający nieufność Austina Ivereigha co do mojego osobistego nawrócenia na wiarę Kościoła katolickiego.

„To niezwykłe, jak mało katechizowany wydaje się być dr Ashenden – jak na ironię”. Austin Ivereigh.

Ale to daje czytelnikowi przewagę. W pełni ostrzeżony o brakach autora, jest w lepszej pozycji do zbadania argumentów. Jest oczywiście zupełnie czym innym badać argumenty w danej sprawie, a czym innym niemoralność i wady charakteru kogoś, kto ją proponuje. Możesz odnieść wrażenie, że te dwie kwestie nie są ze sobą powiązane, ale dla tych, którzy widzą tylko wady charakteru, a nie zalety sporu, ten artykuł może, dzięki Twitterowi, Austinowi Ivereighowi i jego „towarzyszom podróży”, przedstawić obie kwestie.

Istnieją dwie kwestie, które interesują Kościół w związku z Synodem o Synodalności: jedna to wynik, a druga to proces. Pan Ivereigh był bardzo zaangażowany w działania wspierające osiągnięcie celu, ponieważ był zaangażowany w redagowanie syntezy wszystkich wkładów pisemnych [do Synodu o Synodalności, przyp. tłum.], które przygotowaliśmy w tym kraju. Był także wybitnym twórcą dramatycznego i progresywnego dokumentu zatytułowanego „Dokument roboczy dla etapu kontynentalnego”. Dlatego też dużo inwestuje zarówno w wynik, jak i integralność procesu, jeśli taka istnieje.

W rzeczywistości „Dokument roboczy dla etapu kontynentalnego” oferuje uważnemu czytelnikowi uprzywilejowany wgląd w zamierzony wynik. Ale ponieważ jeszcze do tego tematu nie doszlismy, być może ważniejsze jest kwestia prawidłowości (legitimacy) procesu. Rzeczywiście, stawianie pytań o prawidłowość procesu doprowadziło pana Ivereigha i jego zwolenników niemal do apopleksji.

A jakie są to problemy? Wydaje się, że są to: 

  • co oznacza „konsultacja”?
  • co to jest zmysł wiary wiernych (ludu Bożego, sensus fidelium) ?

Przed jakąkolwiek analizą teoretyczną i teologiczną, jedna kwestia praktyczna wymaga uwagi. Na wypadek, gdyby demokratyczny model konsultacji okazałby się właściwy co do zasady, czy zasługuje on na nasze zaufanie, jeśli odzwierciedla poglądy tylko około 1 procenta ochrzczonych katolików?

Prawdopodobnie mając na uwadze ten niepokój, papież Franciszek przedłużył okres konsultacji o dodatkowy rok do 2024 r., na wypadek gdyby można było poprawić ten dość niski poziom wynoszący 1 procent. Fakt, że nikt nie zasugerował dokładnie, jaki procent poprawy poziomu odpowiedzi należy osiągnąć, aby był przekonujący, mówi nam wszystko, co musimy wiedzieć.

Po pierwsze, można postawić tezę, że to, co miało być teologiczną koncepcją „konsultacji”, zostało źle zrozumiane.

Synodalność proponuje zastąpienie nadprzyrodzonego rozeznania procesem pseudodemokratycznym.

Konstytucja dogmatyczna Lumen Gentium i zmysł wiary wiernych (sensus fidelium).

Nie powinno budzić kontrowersji, że głos ludu (vox populi) to nie to samo co głos wiary (vox fidei).

I tu właśnie pojawia się pewna trudność pojmowania konsultacji w quasi-marksistowskich kategoriach osób wykluczonych, zmarginalizowanych i wyalienowanych. Ponieważ jakkolwiek atrakcyjne dla postępowców są marksistowskie kategorie socjologicznego wykluczenia, ryzykują oni zmianę kategorii spotykanych osób z tych reprezentujących głos wiernych na reprezentujących głos ludu.

Proces synodalny jest bardzo przywiązany do kategorii socjologicznych wzywających do konsultacji tych, którzy wyrzekli się wiary lub jej nie wyznają. Z duszpasterskiego punktu widzenia będzie to bez wątpienia afirmacja terapeutyczna dla osób zmarginalizowanych, których poglądów poszukuje się, jednak taki zabieg wiąże się ze zmianą kategorii. Ścieżka synodalna nie może już w tym momencie twierdzić, że odwołuje się do głosu wiary i zmysłu wiary wiernych (sensus fidelium).

Nawet gdybyśmy uważali, że nawet to nie stanowi fatalnej wady procesu [synodalnego, przyp. tłum.], to jednak pozostaje ważna kwestia - co tak naprawdę mówi na ten temat Konstytucja dogmatyczna o Kościele „Światło Narodów” (Lumen Gentium).

Broniąc synodalności pan Ivereigh podkreśla, że dokumenty Soboru Watykańskiego II uzasadniają proces synodalny. W szczególności odnosi się do dobrze znanego paragrafu 12 z Lumen Gentium, twierdząc, że nakazuje on konsultacje synodalne.

Ale pomimo jego optymizmu, lektura tego paragrafu nie przekona wszystkich.

Wcale nie jest jasne, czy Lumen Gentium nakazuje przeprowadzenie swoistego spisu teologicznego w sposób jaki jest realizowany w procesie synodalnym. W Lumen Gentium chodzi o coś znacznie głębszego.

Jest to kierowanie uwagi Kościoła na dary Ducha Świętego, które są rozdzielane wśród ludu Bożego. Twierdzenie, że lud Boży nie może błądzić, jest obwarowane dwoma zastrzeżeniami. Pierwsze wskazuje na to, że dokonuje się to w ramach „nadprzyrodzonego rozeznania”, podkreślając jednocześnie, że dowodem na to, że nie błądzą, jest to, że „ trwają niezachwianie w wierze danej świętym raz na zawsze” (LG 12)[2]. I jest jeszcze jedno zastrzeżenie, które polega na tym, że nie można automatycznie przyjmować prawdziwości występowania obdarowania duchowego lub autentyczności [darów nadzwyczajnych, przyp. tłum.]. Zamiast tego zauważono, że „ sąd o ich autentyczności (sic) i o właściwym wykorzystaniu należy do tych, którzy są w Kościele przełożonymi  i którzy szczególnie powołani są, by nie gasić Ducha, lecz doświadczać wszystkiego i zachowywać to, co dobre (LG 12)[3]”.

Po raz kolejny uważna lektura tekstu pokazuje, że zmysł ludu (sensus populum) to nie to samo, co zmysł wiary wiernych (sensus fidelium).

I to jest oczywiście sedno konserwatywnego sprzeciwu wobec proponowanych i planowanych innowacji procesu synodalnego.

Gdyby to nie było wystarczająco jasne, dokument „Zmysł wiary wiernych (sensus fidei) w życiu Kościoła”, autorstwa Międzynarodowej Komisji Teologicznej 2014 (s. 89-91), komentuje:

Pierwszą i najbardziej podstawową dyspozycją jest aktywny udział w życiu Kościoła. Formalna przynależność do Kościoła to za mało… zakłada się akceptację nauczania Kościoła w sprawach wiary i moralności, gotowość do wypełniania przykazań Bożych i odwagę do napominania swoich braci i sióstr…podmiotami zmysłu wiary wiernych (sensus fidei) są członkowie Kościoła, którzy uczestniczą w życiu Kościoła[4].

Biorąc pod uwagę, że proces synodalny ma w swoim mandacie konsultowanie się w szczególności z tymi, którzy odwrócili się od Kościoła i z tymi, którzy w ogóle nie wierzą, tak wskazana grupa, z którą mają być prowadzone konsultacje, nie spełnia kryteriów jakie stawia dokument „Zmysł wiary (Sensus fidei) wiernych w życiu Kościoła”.

Kolejnym ograniczeniem dla twierdzeń o autentyczności procesu synodalnego pochodzącej od Ducha św. (pneumatic) jest to, co czyni się z tymi, którzy odrzucają katolickie nauczanie w zakresie wiary i moralności i agitują za jego zmianą?

Każdy, kto nawołuje do udzielania kobietom święceń diakonatu i kapłaństwa, do uznania za właściwy pociąg do osób tej samej płci, do zmiany nauczania Kościoła o antykoncepcji lub do udzielania komunii św. rozwiedzionym, nie trzyma się, preferując swoje świeckie założenia, nauczania Kościoła. Takie osoby nie kwalifikują się więc jako te, którzy wnoszą wkład do zmysłu wiary wiernych (sensus fidei). Nawet papież Franciszek ostrzegał Kościół niemiecki, że jego entuzjazm dla tych wartości i bezkompromisowa intensywność z jaką odnosi się do nich, grozi prostym przekształceniem niemieckiego Kościoła katolickiego w niemiecki kościół protestancki. I jak trafnie zauważył papież Franciszek, niekoniecznie jest to na naszą korzyść.

Konsultacje 

Pan Ivereigh zasugerował tym, którzy zwracają się do niego o wskazówki, aby w przypadku wątpliwości co do samego procesu konsultacji, poradzili się w tej sprawie świętego Johna Henry Newmana. Problemem [dla nich] może być to, że święty John Henry Newman opowiada się po stronie konserwatystów. Natomiast ta „konsultacja” ma znaczenie, którego wymagają progresiści. 

Biorąc to pod uwagę, wydaje mi się, że pisarzowi, który nie nauczał ani nie zajmował się teologią, ale niejako zapoznawał się z nią,  można powiedzieć, jak w omawianym fragmencie: „Przygotowując definicję dogmatyczną, konsultuje się wiernych[5].

Bez wątpienia nie pyta się ich o radę, o opinię, o ich osąd w kwestii definicji; ale o fakty, tj. szuka się ich wiary jako świadectwa tej Tradycji Apostolskiej, na której jedynie można zdefiniować jakąkolwiek doktrynę. W podobny sposób możemy sprawdzać (analizować, „konsultować”) zgodność z liturgiami lub obrzędami Kościoła”.

Można tylko być wdzięcznym panu Ivereighowi za zwrócenie uwagi osób zastanawiających się nad autentycznością procesu synodalnego na nieprzychylną [w tym względzie] krytykę św. Johna Henry'ego Newmana.

Niewystarczająco katechizowani ?

Postępowców denerwuje każda sugestia, że konsultowani są niedostatecznie katechizowani. Ale ponieważ obecny spór dotyczy kwestii, czy ci marginalizowani ludzie, zarówno na skraju wiary, jak i poza nią – jak nam powiedziano, celowo wybrani uczestnicy – przeszli rzeczywiście przez katechezę, możemy zapytać, jakie są poglądy św. John Henry Newmana na ten temat są. On pisze:

Bo twierdzę, że gdyby oni (świeccy) nie byli katechizowani, jak mówi Św. Hilary, w prawowiernej wierze of czasu ich chrztu, nigdy nie mogliby mieć tego wstrętu, jaki okazują, wobec nieprawowiernej  doktryny ariańskiej. Ich głos jest zatem głosem tradycji; {214}” 

Po raz kolejny jest to przeciwieństwo wartości i założeń zwolenników synodalności.

Postępowcy robią wiele z wagi zmysłu wiary wiernych (sensus fidei), do którego jak wierzą mają do niej dostęp dzięki konsultacjom. A jak się ma to ich twierdzenie do Katechizmu:

"Ogół wiernych... nie może zbłądzić w wierze i tę szczególną swoją właściwość ujawnia przez nadprzyrodzony zmysł wiary całego ludu (sensus fidei), gdy «poczynając od biskupów aż po ostatniego z wiernych świeckich» ujawnia on swą powszechną zgodność w sprawach wiary i obyczajów[6] (paragraf 92 Katechizmu Kościoła Katolickiego).

 

Sami powinniśmy zauważyć, że Katechizm mówi o „nadprzyrodzonym” uznaniu wiary. Nie jest to aspekt wiary, który zwykle wyróżnia się bardziej ukierunkowanym politycznie, liberalnym sposobem myślenia. Może się nawet zdarzyć, że z powodu braku znajomości lub sympatii do wymiaru nadprzyrodzonego, mogą [postępowcy, przyp. tłum] mieć trudności z przyjęciem jego konsekwencji. To sugeruje jednak duchowy (pneumatic), a nie polityczny układ odniesienia.

Podczas papieskiej audiencji w 2010 roku papież Benedykt przedstawił nam komentarz na temat tego, co rozumie przez zmysł wiary wiernych (sensus fidei):

Ku wielkiemu rozczarowaniu zwolenników synodalności, upiera się, że nie zawiera ona żadnego poczucia demokratycznego głosowania.

„Tak więc wiara zarówno w Niepokalane Poczęcie, jak i Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny z ciałem była już obecna w ludzie Bożym, podczas gdy teologia nie znalazła jeszcze klucza do jej interpretacji w całokształcie doktryny wiary. Lud Boży wyprzedza więc teologów, a wszystko to dzięki nadprzyrodzonemu zmysłowi wiary wiernych (sensus fidei), czyli zdolności natchnionej przez Ducha Świętego, która usposabia nas do przyjęcia rzeczywistości wiary z pokorą serca i umysłu. W tym sensie Lud Boży jest „nauczycielem, który idzie pierwszy”, a następnie musi zostać głębiej zbadany i intelektualnie zaakceptowany przez teologię.”[7]

Zasadniczo oznacza to, że czasami Lud Boży, zarówno świeccy, jak i osoby mające święcenia, może mieć lepsze „zmysł wiary” niż teologowie i wyrażać wiarę, która jest częścią przesłania Ewangelii.

Należy jednak zauważyć, że nie jest to demokratyczne głosowanie, polegające na tym, że Kościół przeprowadza ankietę wśród wiernych i widzi, jakich nauk się trzymać, a które odrzucić.

Jest to złożony proces rozeznawania, w którym biskupi, w porozumieniu z wiernymi, wspólnie dochodzą do tego samego wniosku”.

Jeśli więc wadliwy proces demokratycznych konsultacji (z udziałem 1 proc. ochrzczonych, w tym heretyków i ateistów) przynosi zaplanowany skutek, polegający na tym, że wskazuje się, że wiara i moralność Kościoła katolickiego powinny zostać zmienione w kwestiach takich jak antykoncepcja, aborcja, stosunek do kapłaństwa kobiet i osób mających pociąg do osób tej samej płci, , to czy należy przyznać temu jakąkolwiek słuszność (legitymację)?

Nie.

 

Jeśli chcieliby Państwo mieć udział w rozwoju tego dzieła w jego wymiarze materialnym (jak m. in, pomoc w rozwoju stron internetowych) to prosimy o kierowanie tej pomocy na jeden z podanych poniżej rachunków bankowych Stowarzyszenia.

Prosimy koniecznie o umieszczenie w tytule przelewu dopisku: DAROWIZNA NA CELE REGULAMINOWE STOWARZYSZENIA

Odbiorca:

Stowarzyszenie Przybądźcie Wierni

ul. Graniczna 39

05-860 Myszczyn

Nazwa banku : NEST BANK

Złotówkowe (PLN) : 57 2530 0008 2060 1075 3993 0001

Walutowe (EUR) : PL30 2530 0008 2060 1075 3993 0002

Walutowe (USD) : PL39 2530 0008 2082 1075 3993 0001

KOD SWIFT : NESTBPLPW

Przy wykonaniu przelewu walutowego w USD konieczne jest podanie kodu SWIFT, wskazanego powyżej.

Tytuł przelewu:

DAROWIZNA NA CELE REGULAMINOWE STOWARZYSZENIA

W razie pojawienia się jakichkolwiek problemów czy niejasności prosimy o kontakt:

biuro@przybadzciewierni.pl

+48 501 712 094

 

 

[1] Michael Nazir-Ali (ur. 19.08.1949 w Karaczi)– prałat Kościoła Rzymsko-katolickiego, urodzony w Pakistanie. Wcześniej biskup Kościoła anglikańskiego posługujący w Pakistanie  W 1986 roku w związku z zagrożeniem od strony islamistów powrócił do Wielkiej Brytanii. W 1994 roku został mianowany biskupem Rochester. W 2002 roku był jednym z głównych kandydatów do objęcia funkcji arcybiskupa Canterbury, duchownej głowy Kościoła anglikańskiego. W 2009 roku zrezygnował z funkcji biskupa Rochester, żeby w utworzyć w Oxfordzie ośrodek promujący ewangelikalny nurt anglikanizmu oraz dialog z innymi religiami. 14 października 2021 przeszedł na katolicyzm i wstąpił do Ordynariatu personalnego Matki Bożej z Walsingham. 28 października 2021 został wyświęcony na diakona, a 30 października na prezbitera. (przyp. tłum.)

 

 

[2] Polskie tłumaczenie tego fragmentu z Lumen Gentium wydaje się mniej dokładne pomijając ważne sformułowanie „raz na zawsze”. Brzmi ono „Albowiem dzięki owemu zmysłowi wiary, wzbudzaniu i podtrzymywanemu przez Ducha prawdy, Lud Boży pod przewodem świętego urzędu nauczycielskiego – za którym idąc, już nie ludzkie, lecz prawdziwie Boże przyjmuje słowo – niezachwianie trwa „przy wierze raz podanej świętym”Link: http://ptm.rel.pl/czytelnia/dokumenty/dokumenty-soborowe/sobor-watykanski-ii/113-konstytucjadogmatyczna-o-kosciele-lumen-gentium.htmlNatomiast angielska wersja tego fragmentu z Lumen Gentium 12 brzmi „That discernment in matters of faith is aroused and sustained by the Spirit of truth. It is exercised under the guidance of the sacred teaching authority, in faithful and respectful obedience to which the people of God accepts that which is not just the word of men but truly the word of God.Through it, the people of God adheres unwaveringly to the faith given once and for all to the saints, penetrates it more deeply with right thinking, and applies it more fully in its life. Link: https://www.vatican.va/archive/hist_councils/ii_vatican_council/documents/vat-ii_const_19641121_lumen-gentium_en.html 

 

[3] Angielskie tłumaczenie tego fragment Lumen Gentium 12Extraordinary gifts are not to be sought after, nor are the fruits of apostolic labor to be presumptuously expected from their use; but judgment as to their genuinity and proper use belongs to those who are appointed leaders in the Church, to whose special competence it belongs, not indeed to extinguish the Spirit, but to test all things and hold fast to that which is good.”. Polskie tłumaczenie brzmi sąd o ich autentyczności i o właściwym wprowadzeniu ich w czyn należy do tych, którzy są w Kościele przełożonymi i którzy szczególnie powołani są, by nie gasić Ducha, lecz doświadczać wszystkiego i zachowywać to, co dobre[135]” (przyp. tłum.).

 

[4] Po angielsku ten fragment brzmi” 89. The first and most fundamental disposition is active participation in the life of the Church. Formal membership of the Church is not enough. Participation in the life of the Church means constant prayer (cf. 1Thess 5:17), active participation in the liturgy, especially the Eucharist, regular reception of the sacrament of reconciliation, discernment and exercise of gifts and charisms received from the Holy Spirit, and active engagement in the Church’s mission and in her diakonia. It presumes an acceptance of the Church’s teaching on matters of faith and morals, a willingness to follow the commands of God, and courage both to correct one’s brothers and sisters, and also to accept correction oneself.” Link: https://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_20140610_sensus-fidei_en.html  

 

[5] Fragment artykułu św. Johna Henry Newmana opublikowanego w czasopiśmie katolickim „Rambler” w 1859 pt’ On Consulting the Faithful in Matters of Doctrine”. „This being considered, it was, I conceive, quite allowable for a writer, who was not teaching or treating theology, but, as it were, conversing, to say, as in the passage in question, “In the preparation of a dogmatic definition, the faithful are consulted “ Link: https://www.newmanreader.org/works/rambler/consulting.html Patrz także artykuły po polsku na ten temat: https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Slaskie_Studia_Historyczno_Teologiczne/Slaskie_Studia_Historyczno_Teologiczne-r2014-t47-n1/Slaskie_Studia_Historyczno_Teologiczne-r2014-t47-n1-s159-164/Slaskie_Studia_Historyczno_Teologiczne-r2014-t47-n1-s159-164.pdf oraz https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/tp201038_newman.html oraz https://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.ojs-doi-10_15633_thr_3301/c/3301-3232.pdf a także https://pch24.pl/kardynal-walter-brandmueller-o-roznicy-miedzy-opinia-publiczna-a-zmyslem-wiary/  (przyp. tłum.).

 

[6] Wersja angielska ”The whole body of the faithful. . . cannot err in matters of belief. This characteristic is shown in the supernatural appreciation of faith (sensus fidei) on the part of the whole people, when, from the bishops to the last of the faithful, they manifest a universal consent in matters of faith and morals.”(Catechism of the Catholic Church par. 92) (przyp. tłum.).

 

 

[7] Tekst wystąpienia papieża Benedykta XVI na audiencji generalnej (Engl) -link: https://www.vatican.va/content/benedict-xvi/en/audiences/2010/documents/hf_ben-xvi_aud_20100707.html