GAVIN ASHENDEN: DROGA SYNODALNA NIE OFERUJE NIC WIĘCEJ NIŻ „QUASI-MARKSISTOWSKIE TREŚCI OPAKOWANE W „PUDEŁKU” DUCHOWEGO POCIESZENIA
W niedawnym artykule w innej katolickiej gazecie, wybitny katolicki intelektualista i biograf papieża Franciszka, Austin Ivereigh wyraził zaniepokojenie wpływem byłych anglikanów, którzy oferowali dziennikarzowi Christopherowi Lambowi swoje doradztwo dotyczące procesu synodalnego.

Gavin Ashenden: Droga synodalna nie oferuje nic więcej niż „quasi-marksistowskie treści opakowane w "pudełku" duchowego pocieszenia”[1]

9 listopada 2022 

Byli anglikanie widzieli już takie sztuczki stosowane wobec Kościoła, pisze Gavin Ashenden

 

W niedawnym artykule w innej katolickiej gazecie, wybitny katolicki intelektualista i biograf papieża Franciszka, Austin Ivereigh wyraził zaniepokojenie wpływem byłych anglikanów, którzy oferowali dziennikarzowi Christopherowi Lambowi swoje doradztwo dotyczące procesu synodalnego.

Sam Austin Ivereigh jest bardzo zaangażowany w Drogę Synodalną. Był jednym z autorów syntezy podsumowującej poglądy w zakresie doświadczeń tego kraju [Wielkiej Brytanii, przyp. tum.]. Jest on zaniepokojony wkładem do raportu byłych anglikanów, którzy ostrzegają przed niebezpieczeństwem konsultowania się z ludźmi, którzy nie znają ani nie praktykują wiary.

Przedstawiając i uzasadniając obawy Ivereigha, Lamb twierdzi, że ci, którzy zaangażowali się w sukces Drogi Synodalnej, nie są kierowani niczym innym jak bezpośrednią obecnością i natchnieniem Ducha Świętego:

„Raport nie jest badaniem opinii ani ćwiczeniem socjologicznym, ale ćwiczeniem słuchania Ducha Świętego, które wzywa Lud Boży – świeckich, duchownych i biskupów – do kontynuowania„ wspólnego kroczenia ”drogą synodalną, pomimo pułapek. ”

Rodzi to dla nas wszystkich pytanie, czy potrafimy odróżnić ćwiczenie słuchania od ćwiczenia „słuchania Ducha Świętego”?

W odniesieniu do krytycznej kwestii dla zaufania do tego procesu [synodalnego, przyp.tłum.], nie wyjaśniają oni, w jaki sposób mogą być pewni, że proponowane rozmowy i ćwiczenia słuchania mogą zagwarantować obecność i natchnienie Ducha Świętego.

Rzeczywiście, w tej dziedzinie byli anglikanie uważają, że mogą pomóc. Bowiem w świecie anglikanizmu, istota lewicowego, socjologicznego przejęcia kościoła, wiązała się prawie zawsze z obietnicą, że Duch Święty jest bardzo ważną częścią projektu. Pod koniec procesu okazało się, że postępowcy faktycznie pomylili ducha epoki z Duchem Świętym. Byli anglikanie, widząc, jak ta sztuczka została kiedyś zastosowana z tak dzielącym [kościół anglikański, przyp. tłum.] i destrukcyjnym skutkiem, mają nadzieję podzielić się swoim doświadczeniem dotyczącym niebezpieczeństwa, jakie stanowi to dla integralności Kościoła [katolickiego, przyp. tłum.].

Problem wydaje się wynikać z faktu, że Droga Synodalna przyjęła teologiczny światopogląd szczególnego rodzaju. Na polu duchowości historycznej możemy wyróżnić wiele różnych aspektów wspólnoty kościelnej; duchowni i świeccy, zakonnicy i świeccy; posłuszny i nieposłuszny; wierny i niewierny; spostrzegawczy i nominalny; etyczne i amoralne; pietystów i aktywistów itp

Ale Droga Synodalna, jeśli jesteś jej zwolennikiem, ustawiła (lub jeśli jesteś jej krytykiem, sfałszowała) dyskurs z góry, narzucając kategorie „wykluczonych” i „włączonych”. Mają to być warianty tych, którzy mają władzę, i tych, którzy jej nie mają. Perspektywa bardziej wierna tradycjom Kościoła wyrażałaby większe zainteresowanie kategoriami tych, którzy wierzyli lub nie wierzyli, niż tych, którzy mieli lub nie mieli władzy.

Zostaliśmy przeniesieni z areny duchowości chrześcijańskiej na arenę marksistowskiej gry o władzę. Droga synodalna stała się studium „alienacji”. Wracamy do świata polityki tożsamościowej (ang. identity politics[2]), w którym grupa, do której należysz, ma pierwszeństwo przed twoją osobistą cnotą (lub jej brakiem). Jeśli jesteś marginalizowany, wyalienowany, wykluczony, to jest to rozmowa dla Ciebie.

Podręcznik lub vademecum dla procesu synodalnego przedstawia to w następujący sposób:

„Powszechne uczestnictwo jest ważną częścią procesu diecezjalnego i nikt nie jest wykluczony. „Musimy osobiście dotrzeć do peryferii, do tych, którzy opuścili Kościół, tych, którzy rzadko lub nigdy nie praktykują swojej wiary, tych, którzy doświadczają ubóstwa lub marginalizacji, uchodźców, wykluczonych, pozbawionych głosu itp.”

To raczej oddaje grę. To są kategorie socjologiczne, a nie kościelne czy duchowe. W jaki sposób ktoś, kto celowo odwrócił się od kościoła lub odmawia praktykowania swojej wiary, tworzy Kościół? Czy nie realizują swojego sprawstwa, aktów woli, odpowiedzialności?

Ale w marksistowskim świecie socjologii odpowiedzialność i wybór są mniej ważne niż bycie ofiarą. A duch socjologii wymaga ich włączenia, aby zaradzić ich wyobcowaniu i bezsilności. I tak kategoriami zainteresowań są „ubodzy, zepchnięci na margines, uchodźcy, wykluczeni i pozbawieni głosu”. To bardziej Marks niż Jezus, bardziej duch czasu niż Duch Święty.

Czy ma znaczenie, czy też nie ma znaczenia, że zakres wykluczonych wykracza poza granice Kościoła? Autorzy Drogi Synodalnej sądzą, że nie [ma to znaczenia, przyp. tłum.] jest. To wskazuje na ambicje procesu słuchania, do włączenia „szerszej społeczności”, zwłaszcza tych znajdujących się na marginesie społeczeństwa, a także chrześcijan i niechrześcijan”.

To ważny czynnik. Ponieważ Austin Ivereigh upiera się, że problem z byłymi anglikanami polega na tym, że po prostu nie rozumieją, że katolicyzm obejmuje rozmowę między tymi, którzy stanowią wiernych posiadających zmysł wiary (sensus fidelium).

„Proces synodalny w Anglii i Walii pokazał, że wielu byłych anglikanów ma problem ze zrozumieniem natury synodalności katolickiej, która jest bardziej zbliżona do procesu rozeznania kościelnego niż do zarządzania Kościołem anglikańskim, któremu uprawnienia delegowane są przez brytyjski parlament.”

„Podczas gdy synody Kościoła anglikańskiego są „deliberatywne”[3], w tradycji katolickiej synody mają charakter konsultacyjny, a decyzje podejmowane są przez biskupów z papieżem i pod jego kierownictwem po uważnym wysłuchaniu Ducha przemawiającego przez zmysł wiary wiernych (sensus fidelium)”.

Oczywiście tutaj ma rację, W tym Synodzie nie ma procesu legislacyjnego. Ale anglikanie, pomimo obaw pana Ivereigha, potrafią odróżnić konsultacje od legislacji. To nie jest trudne.

W rzeczywistości zadają pytania, które odnoszą się bardzo do zmysłu wiary wiernych (sensus fidelium).

Na szczęście jest to zdefiniowane w Katechizmie.

Nadprzyrodzony zmysł wiary całego ludu, , gdy poczynając od biskupów aż po ostatniego z wiernych świeckich ujawnia on swą powszechną zgodność w sprawach wiary i obyczajów[4]

Pan Ivereigh musi jeszcze wyjaśnić, w jaki sposób ci, którzy nie praktykują, którzy opuścili Kościół i rzeczywiście są niechrześcijanami, posiadają zmysł wiary (sensus fidelium), do którego odnosi się Katechizm?

Faktem jest, że byli anglikanie widzieli już tę sztuczkę stosowaną wobec Kościoła. Jest ona częścią duchowości postępowców. Mówiąc najprościej, owijają quasi-marksistowskie treści w opakowanie duchowego pocieszenia, a potem dużo mówią o Duchu Świętym.

Tak czyni kardynał Grech, sekretarz generalny Synodu Biskupów. Wyjaśnił główne cele i cechy procesu synodalnego, opisując go jako „proces duchowy”, który wymaga słuchania zarówno Ducha Świętego, jak i siebie nawzajem”.

Wśród tych, którzy udzielali ostrzeżeń, byli wybitni duchowni jak prałat Nazir-Ali. Właśnie z myślą o zmyśle wiary wiernych (sensus fidelium) zwrócił się 28 października 2022 do Federacji Konferencji Biskupów Azji w Bangkoku w Tajlandii. Zasugerował, że konsultacje synodalne mają swoje granice, wskazując, że konsultowani „powinni być katechizowanymi, a może nawet ewangelizowanymi”, w przeciwnym razie, w jaki dokładnie sposób mieliby mieć zmysł wiary wiernych (sensus fidelium)?

Quasi-terapeutyczne, inkluzywne ćwiczenie w sprawiedliwości społecznej, odwołujące się do ducha czasu poprzez oferowanie wzmocnienia i integracji radykalnie zmarginalizowanym i pozbawionym głosu, byłoby doskonałym, socjologicznie spójnym ćwiczeniem ważności (odpowiedniości, relevance) politycznej i poszukiwania sprawiedliwości. Droga Synodalna oferuje położenie fundamentów pod taki właśnie proces.

Byli anglikanie chcieliby zapewnić pana Ivereigha, że nie tylko potrafią odróżnić legislację od konsultacji, ale że chcą pokornie zaproponować pewne ostrzeżenie. 

Widzieli oni podobny proces „chodzenia razem w trybie konsultacyjnym w ramach narracji socjologicznej”, wypróbowany wcześniej w poprzednim kontekście, którego rezultatem był podział, demoralizacja, duchowe zubożenie, niespójność teologiczna, osłabienie wiary, apostazja i śmiertelne upośledzenie Kościoła. I kochając Kościół katolicki tak jak to czynią i będąc wiernymi jego integralności tak jak jest w ich przypadku, chcieliby, aby oszczędzono mu takiego samego losu.


Jeśli chcieliby Państwo mieć udział w rozwoju tego dzieła w jego wymiarze materialnym (jak m. in, pomoc w rozwoju stron internetowych) to prosimy o kierowanie tej pomocy na jeden z podanych poniżej rachunków bankowych Stowarzyszenia.

Prosimy koniecznie o umieszczenie w tytule przelewu dopisku: DAROWIZNA NA CELE REGULAMINOWE STOWARZYSZENIA

Odbiorca:

Stowarzyszenie Przybądźcie Wierni

ul. Graniczna 39

05-860 Myszczyn

Nazwa banku : NEST BANK

Złotówkowe (PLN) : 57 2530 0008 2060 1075 3993 0001

Walutowe (EUR) : PL30 2530 0008 2060 1075 3993 0002

Walutowe (USD) : PL39 2530 0008 2082 1075 3993 0001

KOD SWIFT : NESTBPLPW

Przy wykonaniu przelewu walutowego w USD konieczne jest podanie kodu SWIFT, wskazanego powyżej.

Tytuł przelewu:

DAROWIZNA NA CELE REGULAMINOWE STOWARZYSZENIA

W razie pojawienia się jakichkolwiek problemów czy niejasności prosimy o kontakt:

biuro@przybadzciewierni.pl

+48 501 712 094


[1] Artykuł ukazał się w wersji polskiej na stronie Uniwersyteckiego Centrum Badań  Wolności Religijnej UKSW  https://www.centrumwolnosci.uksw.edu.pl/materialy/ , a w wersji oryginalnej  ukazał się 9.11.2022 na stronie dr Gavina Ashendena oraz w katolickim dzienniku ukazującym się w UK „ Catholic Herlad”. Wyrażamy podziękowanie dla Uniwersyteckiego Centrum Badań  Wolności Religijnej UKSW za zgodę na wykorzystanie artykułu oraz dr G. Ashendena i Catholic Herald za zgodę na publikację polskiego tłumaczenia. Link: https://catholicherald.co.uk/the-synodal-way-offers-nothing-more-than-quasi-marxist-content-in-a-spiritual-comfort-blanket/

 

[2] Polityka tożsamości to rodzaj podejścia politycznego, w którym ludzie określonej orientacji seksualnej, rasy, narodowości, religii, płci, pochodzenia społecznego, klasy społecznej lub innych czynników identyfikujących opracowują programy polityczne oparte na tych tożsamościach. Polityka tożsamości jest głęboko związana z ideą ucisku pewnych grup społecznych i zaczyna się od analizy tego ucisku (przyp. tłum.)

[3] tj. obejmujące dyskusje (podobnie jak w parlamencie), debaty przed głosowaniem (przy tlum.)

[4] Paragraf 92 Katechizmu Kościoła Katolickiego (przyp.. tłum.)